Rozważanie na 11.02.2018
„Zbliżył się do Jezusa trędowaty… ludzie zewsząd schodzili się do Niego”. Ewangelia opisuje wiele spotkań z Jezusem, ale jakże są one różne! Od czego zależy to, co dzieje się pomiędzy Jezusem a człowiekiem?
Widzimy to w dzisiejszym fragmencie: wszystko zależy od wiary-ufności. Ufność trędowatego jest niezwykła: „Jeśli chcesz, możesz”. Jest to wiara kobiety kananejskiej, setnika, ojca epileptyka. Taka wiara zawsze Jezusa głęboko porusza. Ale nigdy rozmowa nie była tak krótka i intensywna. Dwa słowa, objawiające wiarę trędowatego, jedno słowo, wyrażające skutek tej wiary:
– Jeśli chcesz, możesz.
– Chcę.
Następuje spotkanie straszliwego cierpienia człowieka z wielką potęgą miłości. W tamtych czasach trąd budził ogromny strach, uważano by nie dotknąć tego przeklętego człowieka! Marek zaznacza, że Jezus dotyka go. Uzdrawia go. Jezusa nie odpycha żadna nędza, oczekuje jedynie naszego „jeśli chcesz, możesz”, które powinno być niemal tak potężne, jak miłość, z jaką jest gotów nas przygarnąć.
Pomyślmy o dzisiejszych „trędowatych”. Chciejmy zaprowadzić do Jezusa wszystkich wzgardzonych, odrzuconych, tych, którzy wstydzą się swojego ciała, swojego serca, swojego życia. Ale spójrzmy też na siebie. Czy aby na pewno jesteśmy aż tak zdrowi? Ile naszych spotkań z Jezusem nie miało mocy, ponieważ nie czuliśmy konieczności błagania Go: „Uratuj mnie! Jeśli chcesz, możesz mnie uzdrowić!”. Aby powiedzieć to z mocą, która przyciąga wielkie łaski, trzeba się czuć jak trędowaty i wierzyć w Jego potęgę.
To dwojakie przebudzenie: naszego wstydu i naszej wiary, jest najlepszym przygotowaniem się do spotkania. Jak wówczas, kiedy mówimy: „Uznajmy przed Bogiem, że jesteśmy grzeszni, abyśmy mogli godnie uczestniczyć w Eucharystii”. Przygotujmy się na każde spotkanie z Jezusem, uznając, że jesteśmy trędowaci.