Rozważanie na 5.11.2017
Św. Franciszek zabronił swoim braciom krytykować duchowieństwo. Sam otaczał kapłanów wielką czcią, nie biorąc pod uwagę ich słabości. Oczyma ducha dostrzegał moc uświęcającą zamkniętą w ich konsekrowanych dłoniach i uświęconych ustach. Cenił ich za to, że przez ich słowa w sakramencie pojednania płynie w serca Boży pokój, a w ich rękach chleb zamienia się w Ciało Jezusa, a wino w Jego Krew – pokarm nieśmiertelności. Taka postawa tchnęła olbrzymią mądrością.
Święty z Asyżu doskonale znał słabości ówczesnego duchowieństwa i bynajmniej ich nie ukrywał. Nigdy jednak nie osądzał. Wiedział, że grzechy duchowieństwa boleśnie ranią Boga i szkodzą Kościołowi bardziej niż jakiekolwiek inne. Skoro jednak Bóg powołuje ludzi do kapłaństwa i posługuje się nimi, mimo ich grzechów, dotykamy tajemnicy, wobec której zostaje jedynie milczenie i modlitwa.
W rozmowach na temat duszpasterzy najczęściej do głosu dochodzi krytyka. Słusznie wierni stawiają wysokie wymagania kapłanom, za mało natomiast jest modlitwy w ich intencji. Kształtowanie serca, w którym jest zawarte wszystko bez duchowego zaplecza niemożliwe do wykonania.
Każde spotkanie z kapłanem w kancelarii, na katechezie, w kościele winno być połączone z modlitwą za niego. Człowiek na świeczniku jest dodatkowo atakowany przez wrogów Kościoła. Wierni wiedząc o tym, winni stanąć po jego stronie, nie tyle w dyskusjach, ile w modlitwie.
Duszpasterz o wielkim sercu to niezwykle cenny dar dla wspólnoty wierzących. Tę wielkość serca można kształtować modlitwą za kapłanów. Kościół zawsze posiada wielu kapłanów, z których jest dumny. Ich duszpasterska praca przypomina cichą pracę matki, która jest sercem domu. Jakże często mówi się wiele o mężu i dzieciach, nie wspominając o żonie, o matce. Tymczasem wielkość męża, dzieci opiera się jak pomnik na mocnym cokole serca, umysłu, rąk żony i matki. Praca matki jest z reguły pracą w ukryciu, podobnie jest i w duszpasterstwie.
Modlitwa za kapłanów winna być połączona z modlitwą dziękczynną za dobrych kapłanów spotkanych w życiu. To oni z reguły stanowią ów cokół, na którym wznoszą się pomniki świętych.