Rozważanie na 11.03.2018
– żyć pełnią życia
Już od poczęcia, uruchamiają się w nas wszystkie procesy nastawione na rozwój życia, choć ta nowa istota ludzka nie jest ich jeszcze świadoma. Mija sporo czasu i wiele się musi wydarzyć, zanim człowiek uświadomi sobie, że jest kimś niepowtarzalnym i zaczyna odczuwać potrzebę odpowiedzenia na pytania o sens i cel własnego życia.
Gdy to poszukiwanie zetknie się z wiarą w Boga, następuje prawdziwy przełom. Okazuje się bowiem, że życie raz rozpoczęte nigdy się już nie skończy. Będzie się zmieniać, ale człowiek raz stworzony pozostanie sobą już na zawsze.
Życie wieczne nie jest obietnicą dotyczącą odległej przyszłości, ale rozpoczyna się pośród wszystkich codziennych spraw. To, czy jesteśmy żywi, czy martwi, widoczne jest już dziś i możemy podtrzymywać nasz stan lub go zmieniać. Czekanie na znaki i okazje, które odmienią nasze życie, równa się z traceniem czasu. Został nam dany jeden znak, który pozostaje na zawsze czytelny. Jest nim Pan Jezus, który ofiarował się całkowicie za nas, aby obdarować nas pełnią życia. Jezus poświęcił się z miłości do ludzi. Jeśli poddamy się wezwaniu do miłości, nie tylko uczynimy pięknym i owocnym nasze życie, ale pomnożymy dobro w innych ludziach. Bogu zależy na tym, abyśmy byli szczęśliwi. Doświadczymy szczęścia, gdy przyjmiemy, że zyskujemy także wtedy, gdy coś tracimy, że dobro ma większą wartość, gdy kosztuje, że życie w prostocie i prawdzie dostępne jest dla każdego, kto go poszukuje.