Komentarz na III Niedzielę Zwykłą
O co proszę? O stanowczość i zdecydowanie w podążaniu drogą swojego powołania
Przedstawię sobie Jezusa, który wyczerpany czterdziestodniowym postem na pustyni przemierza wiele mil, aby dotrzeć do swego rodzinnego Nazaretu. Tam spotkało Go bolesne przeżycie. Został wyrzucony przez ziomków z miasta. Będę kontemplował Jezusa, który przeżywa trudne momenty.
Co jest dla mnie najtrudniejsze w moim życiowym powołaniu? Czego najbardziej się lękam?
Jezus, pomimo bolesnego odrzucenia i świadomości, że podobnie jak Jan naraża się na prześladowania, rozpoczyna swoją misję.
Do kogo posyła mnie Bóg? Czy w moim posługiwaniu mam wzgląd na osoby? Pomyślę o tych, których najmniej lubię, których nie akceptuję. Poproszę gorąco Jezusa, aby pomógł mi zbliżyć się do nich i do ich słabości.
Pierwsze słowa, jakimi Jezus zwraca się do ludzi od początku swej misji, brzmią: „Nawracajcie się”. Aby słuchać i przyjąć Jezusa, potrzeba nawrócenia serca.
Co mogę powiedzieć w tej chwili o pragnieniach mojego serca? Z których muszę zrezygnować, aby naprawdę przyjąć Jezusa?
Będę patrzył na Jezusa, który idzie brzegiem Jeziora Galilejskiego. Zbliża się do zajętych swym rzemiosłem rybaków i mówi do nich: „Pójdźcie za Mną” (w. 19). Oni „natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim”.
Postaram się jeszcze raz przeżyć moment wyboru mojego życiowego powołania. Kiedy i gdzie to było? Co wtedy robiłem?
W modlitwie końcowej będę usilnie prosił Jezusa o zdecydowanie i stanowczość w wybieraniu wartości powołaniowych i podążaniu za Nim. Będę trwał przy modlitwie serca: „Rozpal mnie na nowo pierwotną i wierną miłością!”.
Krzysztof Wons SDS