Rozważanie na 15.10.2017
Człowiek zadaje sobie tyle trudu, by znaleźć dla kogoś odpowiedni prezent. Zwykle chcemy przez to przynajmniej w jakiejś części wyrazić, czego temu komuś z serca życzymy i jak wiele dla nas znaczy.
A potem ten człowiek przyjmuje nasz dar z obojętnością; nie cieszy się nim, nie traktuje go poważnie, nawet jeśli zewnętrznie go przyjmuje; nie odczytuje przesłania, jakie jest w nim zawarte; nieraz nawet nie podziękuje. Nasz dar wyraźnie nic dla niego nie znaczy. Oczywiście, nie każdy prezent odpowiada naszym gustom i nie każdy może spotkać się z takim uznaniem, jakiego oczekiwał człowiek, który nas obdarował. Są jednak takie dary, które możemy rzeczywiście przyjąć jedynie wtedy, gdy całkowicie się na nie otworzymy. Dar wspólnoty z Bogiem do nich należy. Nie da się go przyjąć, a potem „odstawić na półkę”. Przyjąć zaproszenie to nie wszystko; nie wystarczy przyjść i zwyczajnie „odstać swoje” – nawet w „niedzielnym” ubraniu. Ten dar chce całkowicie ogarnąć obdarowanego, chce go przemienić, natchnąć duchem, jakim on sam został natchniony.
Cóż to za dar, który stanowi dla mnie aż takie wyzwanie? Jakiż to dar, poprzez który Bóg – Obdarowujący – aż tyle ode mnie wymaga? Do czego zaprasza mnie Bóg? Czym chce mnie obdarować? Niech te pytania towarzyszą nam na naszych drogach, podczas niedzielnej Mszy św. i w tych wszystkich chwilach wytchnienia, które podaruje nam dziś Bóg.