Rozważanie na 13.08.2017 – kruchość naszej wiary
Sytuacja wydaje się nam znana… Czyż ta łódź w ciemnościach – targana wiatrem i falami – nie jest obrazem życia każdego z nas? Czyż i nie my zmierzamy w łodzi naszego życia po burzliwym morzu tego świata na drugi brzeg?
Przez długi czas podróż przebiega gładko. Całymi latami nasza wiara jest prosta, mocna, niezachwiana. Ale wiara nie jest gwarancją łatwego życia – bez burz i wysokich fal. Nie zapewnia nam stałego miejsca na luksusowym parowcu. My, wiejący, siedzimy tak samo jak uczniowie w nędznej łodzi rybackiej, cudem opierającej się nawałnicom.
Czyż nie rodzą się w nas wątpliwości, gdy dopada nas nieuleczalna choroba, przygniata starość, samotność, czająca się śmierć…? Czy nie wydaje się nam wtedy, że Pan nas opuścił? Nasza wiara jest krucha. Zawsze istnieje niebezpieczeństwo, że się poddamy w trudnych chwilach. Toniemy wówczas w naszych troskach i wątpliwościach, coraz mniej w nas nadziei na Bożą pomoc.
To zrozumiałe, że Piotr zaczął tonąć właśnie w momencie, gdy uświadomił sobie, z czyni chciał się zmierzyć. Jednakże tam, gdzie nie miał się już czego chwycić, zawołał z wielką ufnością: „Panie, ratuj!” I Pan wyciągnął rękę, by go uratować z topieli. Ale ten, na którego wierze miał oprzeć się Kościół, usłyszał wyrzut: „Czemu zwątpiłeś, małej wiary?”
Wiara nie jest czymś, co po prostu się ma, co się otrzymuje raz na zawsze. Wierzyć to znaczy iść po falach. Wiarę trzeba zaryzykować, na wiarę trzeba się stale odważać – tak jak na chodzenie po wodzie. Wierzący rezygnuje z wszelkich zabezpieczeń, całkowicie zdaje się na Pana. Nie da się tego zrobić połowicznie, z małą wiarą, lecz tylko całym sercem, przy pełnym zawierzeniu.
My jednak nauczyliśmy się polegać jedynie na własnych siłach albo polisach ubezpieczeniowych, na tym, co da się uchwycić lub obliczyć. Kto wie, czy nasza wiara nie jest właśnie dlatego taka krucha, że boimy się stracić pewny grunt pod nogami. Spójrzmy jednak na Piotra: zaczął tonąć, gdy oderwał wzrok od Pana i spojrzał na siebie. A to znaczy, że dopóki wpatrujemy się w Pana, Jemu bezwarunkowo ufamy, dopóty nic nam nie grozi. Wtedy niesie nas nasza wiara.